Animatorzy i instruktorzy „od kuchni”

    Podczas trwania pandemii świat zrobił się jakby bardziej cyfrowy. O ile wcześniej cyfryzacja nie była czymś zaskakującym, tak teraz nabiera zupełnie nowego znaczenia. Stała się nam bliższa i towarzyszy niemal codziennie. Przed pandemią, w niektórych aspektach życia, mieliśmy wybór: czy korzystamy z jakichś usług online, czy wolimy osobiście. Teraz w zasadzie tego wyboru nie ma. Jest za to nakaz i rekomendacje od rządu. A zatem miłościwie nam panujący Mr. Zoom – trwale zagościł w naszym życiu, albo kuchni, bo większość spotkań „złomowych” odbywała się na tle lodówki. 

A jak w tym wszystkim odnajduje się animator, którego głównym zadaniem jest już z nazwy powszechnie rozumiana animacja? Kontakt z ludźmi to podstawa jego pracy. Spadek motywacji jest bardzo powszechny. Dla niektórych animatorów przejście na pracę zdalną jest równoznaczne z zakończeniem pracy i przebranżowieniem się. Jest to wynik kilku czynników. Nie da się bowiem przenieść działań animacyjnych do sieci jeden do jednego. Więc już na samym początku animator spotyka się z przeszkodami. Zamiast animować, spędza czas na kombinowaniu, w jaki sposób dotrzeć do swoich odbiorów poprzez nośniki multimedialne. Jak wiemy, nie każdą animację da się przecież przeprowadzić online. Do tego dochodzą ograniczenia finansowe danej instytucji kultury, czy podmiotu, w którym pracuje animator. Owszem, da się wysłać pakiety z materiałami, czy filmiki instruktażowe i liczyć na to, że ktoś samodzielnie wykona daną pracę lub warsztat w domu. Tym niemniej, praca animatora polega na spotkaniach na żywo. W całym warsztacie pracy animatora ze społecznością chodzi przecież o spotkanie. Nie ma znaczenia, czy jest to spotkanie na warsztatach plastycznych, czy rozmowa przy kawie. Animator pracuje z ludźmi, żywymi, namacalnymi. A taki rodzaj pracy to przekazywanie sobie energii. Nie da się jej przekazać w tak dużym stopniu jak na żywo za pomocą komunikatorów. Inną kwestią jest również to, że nie każdy odbiorca danego animatora ma dostęp do komunikatorów lub sprzętu, a także odpowiednie umiejętności. W przypadku choćby seniorów, czy najmłodszych odbiorców – bywa z tym różnie. Zdecydowanie Internet to nie jest miejsce dla animatora.  

Trudno jest się odnaleźć animatorom i całym zespołom w tej cyfrowej rzeczywistości. Wiele zespołów musiało dokonać reorganizacji swojej pracy, co niejednokrotnie przynosiło wiele bolączek i stricte technicznych problemów różnych kategorii – sprzętów, miejsca w biurze, dojazdu, odstępu, zachowania reżimu, a nawet ciągłego dezynfekowania. Ciągła narracja w stylu: „nic nie robicie” a „działając zarażacie i tworzycie niebezpieczeństwo” jest mocno frustrująca. W świecie animatorów zanika powoli poczucie integracji. To smutna, ale przerażająco prawdziwa. Jak odnajdzie się animator, kiedy pandemia się skończy? Jeśli jego motywacja słabnie przez liczne obostrzenia, oczekiwania, skargi, frustracje czy zarzuty. Wielu animatorów i zespołów przestało patrzeć perspektywicznie. Planowanie ustąpiło miejsca kombinowaniu i testowaniu nowych metod pracy. Przynoszą one różny efekt, ale nie ma na to złotego środka. Animatorzy podkreślają, że są grupą zawodową, która bardzo szybko się wypala, ponieważ są mocno zaangażowani psychicznie w swoje działania. Wypalonych zawodowo animatorów zastąpią nowi. Ale w którymś momencie okaże się, że zaczyna brakować tych z doświadczeniem. 

Planując i testując działania w nowej rzeczywistości, animator staje się swojego rodzaju „interpretatorem przepisów prawnych”. Można się pokusić o takie stwierdzenie. Szuka i kombinuje, jak pracować zgodnie z prawem, a z drugiej strony – chce, by było normalne. To kolejny konflikt wewnętrzny, z którym boryka się animator. Jak daleko może się posunąć szukanie „złotego środka”? 

Animatorzy z niecierpliwością czekają na koniec pandemii i powrót o normalności. Wyczekują dnia, kiedy bez strachu i skrępowania, maseczek i odstępów będą mogli znowu animować. Jak bardzo i czy w ogóle będzie się różniło to, co sobie zaplanowali w swojej pracy po pandemii z tym, jakie są oczekiwania odbiorców? Z pewnością marzą o tym, aby wrócić do „starych” metod pracy. Aczkolwiek pandemia nauczyła ich (jak i każdego) nowych rozwiązań i ulepszeń. Czemu by nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Seniorzy w covidowej rzeczywistości

Dzieci w covidowej rzeczywistości